piątek, 16 maja 2014

Rozdział 17

***MELANIE***

 Rano obudziłam się lekko zdezorientowana, bo leżałam w salonie, czago nigdy praktycznie nie robię. W końcu przypomniał mi się ostatni wieczór.  Obudziłam się bez zmian w jego ramionach. Kiedy się na nuego spojrzałam widziałam, że już nie spał. 
-Dzieńdobry kochanie. - powiedział Niall
-Cześć książę. - powiedziałam lekko się uśmiechając. - jak się spało? 
- Wspaniale, bo z tobą. -powiedział szczerząc swe śnieżnobiałe zęby. 
Położyłam się z powrotem na kanapę przytulając się do niego. Czułam , że bardzo mu zależy na mnie i na naszym związku. 
Po kilku minutach wstałam i przyniosłam nam trochę kanapek z serem i pomidorem oraz zrobiłam kawę z mlekiem. Niall zjadł 3/4 kanpek, ale jak na niego to i tak dziwiłam się że zjadłam chociaż trochę. 
Po zjedzeniu chłopak powiedział:
-Muszę lecieć... jak wrócę późno chłopcy zaczną wypytywać gdzie byłem całą noc i tak dalej...
-Chyba możemy im powiedzieć? Prawda? - zapytałam ze zdziwieniem w głosie. 
-Tak oczywiście,  ale wolałbym uniknąć zbędnych komentarzy. Powiem im to sam, a nie, będą się dowiadywać po tym, że nie było mnie całą noc. 
-Masz rację,  lepiej im to powiedzieć. - przyznałam mu rację.
Chłopak się ubrał i zjadł jeszcze jedną kanapkę. 
- To ja lecę.
- Pa, będę tęsknić.  - powiedziałam uśmiechając się do niego.
-Ja też! - krzyknął już z przedsionka. 
 Kiedy chłopak wyszedł posprzątałam talerze i kubki ze stolika.  Potem poszłam się umyć i ubrać w jakiś dres. Za chwilę jednak zadzwoniła Alice.
- Hej ! -krzyknęła do słuchawki
- Cześć !
- Co dziś porabiasz?
- Właściwie to nic nie mam w planach, a co?
- Może dałabyś się namówić na małą kawę w "STARBUCKS'IE "?
-Jasne, chętnie,  więc o której? 
-Może o 15.30? 
-Dobrze, to do zobaczenia!
-Papa!-zakończyła
  Około 13 wyszłam z psem na spacer, a po drodze weszłam do sklepu spożywczego, żeby kupić chleb, bo oczywiście Niall wykorzystał cały chleb na kanapki.
 Kiedy wróciłam zaczęłam się szykować. Ubrałam się w TO i zrobiłam lekki make-up. Poszłam na przystanek i wsiadłam z autobus kierujący się w stronę centrum handlowego ,,The O2". Kiedy już dojechałam i weszłam do Starbucksa, nie czekając na Alice, zamówiłam sobie Frappuchino, byłam bardzo zmęczona i musiałam się napić kawy od razu. Nie czekałam długo, bo za chwilę przyszła Ali.
-Cześć, widzę, że już zamówiłaś kawę?
-Tak, byłam mega zmęczona!- powiedziałam
-Aha, ja idę zamówić, poczekaj chwilę.
-Jakbym nie wiedziała..- powiedziałam sama do siebie
Dziewczyna za moment przyszła już z zamówieniem.
-Co robiłaś wczoraj wieczorem? Miałam do ciebie zadzwonić, ale zapomniałam, bo zagadałam się na Skype z Lucy.
To pytanie mnie przybiło do ziemi. Nie wiedziałam czy jej powiedzieć czy nie? 
-Wiesz, jaa... - wyjąkałam 
-No co?
-Ehhh... no dobra powiem ci, ALE masz nikomu nie mówić.
-Obiecuję.- powiedziała
-OK. Więc tak... Wczoraj wieczorem około 23 przyszedł do mnie Niall. Byłam mega zdziwiona, że przyszedł do mnie o tej porze....
Kiedy opowiedziałam dziewczynie całą wczorajszą historię powiedziała:
-To wspaniale! Wow, szybko ci z nim poszło.- powiedziała śmiejąc się przy tym. Ja klepnęłam ją po ramieniu.
-Daj spokój.- powiedziałam 
Posiedziałyśmy w kawiarni jeszcze tylko pół godziny, bo Alice była umówiona ze swoją ciocią
Kiedy przyjechałam do domu nie wiedziałam co robić, więc postanowiłam, że pojadę do Niall'a i zrobię mu niespodziankę.
Miałam do niego niedaleko, więc dojechałam tam w 20 minut.
Zapukałam do drzwi, otworzył mi Hazz. 
-Hej Melanie.- powiedział
-Cześć, jest Niall?
-Nie, do Anglii przyjechał jego wujek z Irlandii i pojechali nad jezioro. Jakieś 200 km stąd.
-Aha...
-Chcesz to wejdź.
Bez zawahania weszłam do środka.
-Reszty chłopców też nie ma?- zapytałam
-Nie, poszli dziś do kina ze swoimi dziewczynami...- powiedział Na jego twarzy zaczął malować się smutek. Chłopak chyba jeszcze nie doszedł do siebie. Zdrada to był najgorszy rodzaj zerwania.
-Usiądź, chcesz coś do picia?- zaproponował 
-Wodę poproszę.- powiedziałam 
Harry nalał mi do szklanki wody, jednak kiedy unosił rękę zauważyłam coś dziwnego.
-Hazz? Czy to są rany?- powiedziałam przestraszona 
Chłopak nie odpowiadał. 
-Harry?!- powiedziałam nieco głośniej 
Usiadł i patrzył się w szklankę milcząc.
Po kilku minutach odpowiedział:
-Tak...
-Ale jak to?! Dlaczego?!
-To wszystko przez... KENDALL - wydusił.
-Harry, mówiłam ci już, że ona nie jest ciebie warta! Zasługujesz na prawdziwą miłość, a nie na dziewczynę, która jest z tobą tylko dlatego,  aby było o niej głośno.
-BYŁA... - poprawił mnie chłopak
Harry lał nam wino, nawet nie wiadomo dlaczego. Piliśmy go bez przerwy i bez umiaru. Butelka za butelką...
...................................................
Wie

środa, 14 maja 2014

Rozdział 16

***MELANIE***

 Nie mogłam opanować płaczu, Harry był na prawdę załamany. Widocznie nie była jego warta. Była poprostu podła. Ja natomiast nie wiedziałam, że Hazz jest taki wrażliwy. 
Kiedy już się ogarnęłam poszłam zjeść kanapkę i zrobiłam sobie ciepłą herbatę. 
Siedziałam i oglądałam jakiś film, kiedy usłyszałam pukanie do drzwi. Było już bardzo późno, jakoś 23.30. Podeszłam do drzwi i otworzyłam je, to był Niall. 
Nie miałam pojęcia dlaczego tutaj przyjechał. 
-Niall, co tu robisz? Masz pojęcie która jest godzina?  - powiedziałam oschle
-Przepraszam... -wycedził przez zęby
-Po co przyjechałeś? Coś się stało? 
-Tak
-Co takiego?- zapytałam bojąc się odpowiedzi
-Boli mnie, coś w środku. 
-Więc dlaczego tu przyjechałeś?  Nie potrafię ci pomóc. 
-Jesteś jedynym lekarstwem.
-Ale jak to? Nie rozumiem?- podziałam zdezorientowana.
-Melanie? Czy zostaniesz moją dziewczyną? 
W tym momencie zamarłam. Nie wiedziałam co odpowiedzieć. 
-Ja już tak dłużej nie potrafię żyć -zaczął- nie możemy rozmawiać jako "przyjaciele", nie możemy dłużej tak żyć okłamując samych siebie. Wiem, że zdaje to ci się dziać zbyt szybko, że może znamy się tak niewiele, ale moje serce tego pragnie, proszę.
-Niall, to najpiękniejsze słowa jakie kiedykolwiek  usłyszałam. Czekałam na tę chwilę już od początku i TAK, oczywiście, że chcę. 
Chłopak momentalnie się rozpromienił i lekko się uśmiechnął.


Ja natomiast zrobiłam się lekko czerwona przy czym towarzyszyło mi uczucie, którego nigdy wcześniej nie odczuwałam. 
Nastała chwila ciszy, oboje nie wiedzieliśmy co powiedzieć.
Nagle podszedł bliżej i mnie przytulił mnie tak mocno, jakby była to ostatnia minuta życia. Staliśmy tak dłuższy czas, kiedy w pewnej chwili spojrzałam na niego, on na mnie, przybliżyłam się, on także i w końcu... nasze usta złączyły się w pocałunku. Był to najdłuższy i najpiękniejszy pocałunek. Teraz wiedziałam, że Niall to ten jedyny. Po pocałunku chłopak wszedł do środka i oboje położyliśmy się na kanapie. Leżeliśmy wtuleni w siebie nic nie mówiąc. Po kilkunastu minutach zasnęliśmy niczym księżniczka i książę. Teraz miałam wielkie poczucie bezpieczeństwa i wiedziałam jak bardzo mogę mu zaufać.

***OCZAMI NIALL'A***

 W nocy nie mogłem przez NIĄ spać. Była dla mnie jak narkotyk. Kiedy o niej myślałem od razu się uśmiechałem. Bez dwóch zdań, kochałem ją. Nie dopuszczałem myśli, że po tym wszystkim jesteśmy TYLKO przyjaciółmi. To była okropna szara rzeczywistość. Nie wytrzymałem, w pewnym momencie wstałem z łóżka, poszedłem się ubrać i wyszedłem z domu tak cicho, aby nikt mnie nie słyszał. Miałem zamiar powiedzieć jej wszystko, bez względu na to co sobie pomyśli lub co ona czuje. Chciałem, żeby po prostu wiedziała. 
Kiedy podjechałem pod jej dom, wahałem się czy iść czy też nie. Nie wiedziałem czy nie dzieje się to zbyt szybko, czy nie potrzebujemy więcej czasu."IDŹ I JEJ POWIEDZ!" - krzyczałem w myślach sam do siebie. Po krótkim czasie namysłów w końcu wyszedłem z auta i zapukałem do drzwi. Dziewczyna otworzyła bardzo zdziwiona.
Po długiej konwersacji, w której powiedziałem jej dosłownie wszystko co mnie gnębiło, od początku do końca.
Kiedy Melanie zgodziła się ze mną chodzić zaniemówiłem. Powiedziała do z taką radością i lekkością. Oboje staliśmy i patrzyliśmy się na siebie, po czym zaczęliśmy podchodzić coraz bliżej i w końcu przeżyłem najwspanialszy pocałunek. Najpiękniejszy i najbardziej magiczny.
Po tym wszystkim wszedłem do domu i położyliśmy się oboje na kanapie.
Ona, wtulana w mój tors leżała niczym księżniczka. Ja byłem szczęśliwy jak nigdy dotąd. Oboje leżeliśmy, a po chwili zasnęliśmy bez słowa.
................................................................
Mam nadzieję, że wam się podobało. :) Komentujcie i zapraszam do dalszego czytania. :D

wtorek, 13 maja 2014

Rozdział 15

***MELANIE***

  Kiedy rano się obudziłam i spojrzałam na zegarek była godzina 11.00! Rzadko spałam do tak późnej godziny, należałam raczej do osób, które nie lubiły dużo spać. Kiedy tak długo śpię cały dzień czuję się ospała. Kiedy się przeciągnęłam, wstałam, ubrałam się TO i zjadłam mussli. Umyłam zęby i obejrzałam na internecie nowy odcinek serialu ,,Plotkara", jak zawsze był genialny. Właściwie, to nie miałam na dzisiaj żadnych planów, więc postanowiłam odwiedzić ciocię. 
Około godziny 14 poszłam do niej w odwiedziny, a ciocia jak zawsze zrobiła mi kawę oraz podała czekoladowe muffinki. 
-Co tam u ciebie kochana?- zapytała siadając ze mną przy stole
-Kilka dni temu znalazłam psa, owczarka niemieckiego i okazało się, że w Londynie mieszka także moja przyjaciółka Alice wraz z koleżanką Lucy. Czyli ogółem mówiąc mam co robić- odrzekłam z uśmiechem
-To wspaniale, że się nie nudzisz i masz z kim spędzać czas.- ucieszyła się ciocia
Można powiedzieć, że ciocia była dla mnie jak druga matka. Zawsze mi mogła pomóc i teraz w Anglii jest mi najbliższą osobą.
Po długiej rozmowie z Michaele, bo tak nazywała się ciocia, udałam się z powrotem do domu.
 Nagle zadzwonił telefon, to Niall.
-Halo?
-Cześć Mel, co dziś robisz?
-Nie mam planów.- powiedziałam ciesząc się, że ktoś w końcu się mną zainteresował
-Dałabyś się dzisiaj namówić na kolację? U mnie?- zaproponował chłopak
-No cóż, dobrze o której?
-Proponuję 18, możesz przyjść wcześniej oczywiście jeżeli chcesz. Dziś nie ma chłopaków bo wychodzą do parku rozrywki, przez chwilę pomyślałem, że może byśmy poszli z nimi, ale tam są głównie Rollercoastery, a wiem, że Zayn nie znosi takich atrakcji zbyt dobrze, więc pewnie zaliczylibyśmy kąpiel w...
-Nie mam dziś nawet ochoty na rozrywkę więc dobrze wybrałeś kolację.- powiedziałam
Tak na prawdę nie miałam nic przeciwko, żeby iść do Lunaparku, a problemy Zayn'a były w tym momencie najmniejszym problemem, ale wolałam z nim pobyć sam na sam.
-Więc dobrze, przyjdź kiedy tylko chcesz, ale kolację zjemy o 18, myślę, że wcześniej nie ma sensu.
-OK, wpadnę po 17.
-Do zobaczenia, czekam.
-Paaa.
Nie miałam pojęcia jak się zachowywać w jego obecności. Nie byliśmy oficjalnie parą, ale pocałunek i to dwukrotny chyba miał wielkie znaczenie. Postanowiłam jednak, że będę się zachowywała jak jego przyjaciółka, bo kiedy zrobiłabym inaczej pomyślałby, że jestem zbyt nachalna. 
Po południu wyszłam na spacer z psem i zaszłam po drodze po jakieś słodycze, których wiecznie u mnie brakowało. Kiedy szłam chodnikiem z daleka zobaczyłam znajomą mi twarz. Nie wierzyłam własnym oczom! Kendall szła za rękę z jakimś kolesiem! Chłopak był ubrany w czarne ciuchy, nosił glany i do tego miał skórzaną kurtkę z ćwiekami. Był zupełnym przeciwieństwem Harry'ego. Ta dziewczyna była od początku dziwna
-Witaj Kendall!- zawołałam z daleka tak aby wyczuła sarkazm
-Yymmm... cześć Melanie...- powiedziała speszona i przestraszona dziewczyna.
-Zerwałaś z Harrym?- zapytałam
-Nie wiem o czym ty mówisz.- powiedziała coraz bardziej zdenerwowana
-Czyli twój nowy chłoptaś też o niczym nie wie? Lecisz na dwa fronty?! Jesteś żałosna. On jest zupełnym przeciwieństwem ciebie!
-Jak to mówią przeciwieństwa się przyciągają, Melanie.- powiedziała uśmiechając się do chłopaka
-Czekaj, aż Harry się dowie! Będziesz w takich tarapatach, że się nie pozbierasz. - powiedziałam nieco groźniej.
-Kochanie, możesz odjeść na chwilkę na bok? Muszę pogadać z tą wariatką...
Chłopak jak na zawołanie odszedł kilka kroków dalej.
-Posłuchaj, jeżeli cokolwiek piśniesz komukolwiek o tym co przed chwilą widziałaś to skończy się źle dla ciebie i Niall'a. Wasz związek się rozpadnie!
-Po pierwsze nie jestem z Niall'em w związku, jesteśmy przyjaciółmi. Po drugie, kiedy już mu powiem co ukrywasz, żaden z nich już się ciebie nie posłucha. 
Dziewczyna nic nie mówiąc odeszła rzucając srogie spojrzenie.
Myślałam przez chwilę, że trochę za bardzo się nabuzowałam, ponieważ to może to nie moja sprawa tylko jej i Harry'ego, ale później jednak zrozumiałam, że Harry jest też bardzo ważną osobą w moim życiu i będąc jego przyjaciółką powinnam mu mówić o takich rzeczach. On był taki szczęśliwy będąc z nią, to jego pierwsza prawdziwa miłość. Bałam się, że się załamie, ale musiałam mu powiedzieć.
Kiedy wróciłam do domu od razu złapałam za telefon i zadzwoniłam do Harry'ego, bojąc się, że Kendall mogła już do niego zadzwonić wcześniej i nagadać mu coś na mój temat.
-Cześć Harry...
-Hej Melanie, co tam?- odezwał się głos w słuchawce
-Dzwonię w ważnej sprawie...- nie wiedziałam kompletnie jak mu to powiedzieć.
-No mów!
-Dziś kiedy byłam na spacerze z psem, widziałam Kendall ... z jakimś chłopakiem, szli za ręce.
-To jakiś kiepski żart, prawda?-  chłopak zapytał z niedowierzaniem
-Nie, przykro mi.
-Nie, powiedz, że to nie prawda.
-Na prawdę Harry, chciałabym, żeby było inaczej, ale nie mogę tak powiedzieć, niestety...
-Nie, proszę!- chłopak zaczął mówić przez łzy- przepraszam muszę się wyłączyć.
Po tej rozmowie sama usiadłam i się popłakałam. Było mi go bardzo szkoda.
........................................................................................................................................................
Więc powracam. :D Mam nadzieję, że się podobało i zapraszam do dalszego czytania i komentowania. :)

czwartek, 17 kwietnia 2014

Rozdział 14

***MELANIE***

 -No powiedz, proszę Cię Niall! -nie wytrzymywałam
Chłopak milczał. Ja natomiast odpuściłam sobie wiedząc, że i tak nie przekonam go do tego, żeby mi odpowiedział.
Po jakichś 10 minutach auto zatrzymało się na jakimś wzgórzu. Nie wiedziałam kompletnie o co chodzi. Wysiedliśmy z samochodu i Niall poprowadził mnie w jakieś miejsce, a ja nie mówiąc nic ruszyłam za nim.
Po 3 minutach doszliśmy nad brzeg jakiegoś jeziora. Tam był rozłożony koc, kolacja i świece. Ta cała sceneria wyglądała jak z filmu,wyobrażałam sobie, że to właśnie my jesteśmy jego głównymi postaciami. W pewnym momencie przeszedł mnie dreszcz emocji. 
-Jesteśmy.- powiedział Niall
Po jego słowach dopiero się ocknęłam, nie powiedziałam nic, tylko poszłam za nim.
-I jak Ci się podoba?- zapytał kiedy właśnie siadaliśmy
-Jest wspaniale! Nawet nie wiem co powiedzieć. Po prostu zaniemówiłam!
Po tych słowach nastąpił moment ciszy, jednak po kilku minutach wróciliśmy na ziemię i zaczęliśmy normalnie rozmawiać, jeść pyszne jedzenie, które sam Niall wykonał, jednak nie chciał sie do tego przyznać.
 Po zjedzeniu pysznej kolacji usiedliśmy na kocu wpatrując się w zachód słońca. Chłopak obejmował mnie ręką, a ja byłam wtulona w jego ramię. 
-Wiesz Niall. Nigdy nie śmiałam marzyć, że moje życie tutaj, w Anglii, tak się potoczy. Nie sądziłam, że poznam tutaj tyle ludzi, że będę miała wspaniały dom, że... że poznam Ciebie, mojego idola.
-A ja nigdy nie sądziłem, że spotkam kogoś takiego jak Ty.-
W tym momencie poczułam motylki w brzuchu.- Jesteś pierwszą dziewczyną, którą pokochałem od razu, od pierwszego spotkania.
Myślałem, że ja zawsze w zespole będę tym bez dziewczyny. Zayn ma Perrie, Liam- Danniele, Louis- Martinę, Harry ma Kendall, a ja poznałem Ciebie.
Ja uśmiechnęłam się, znów nie potrafiąc wydusić z siebie żadnego słowa.
-Melanie, spójrz w górę.- powiedział
Nie wahając się ani sekundy spojrzałam na niego, a on spojrzał mi w oczy i pocałował mnie. To było uczucie nie do opisania, coś magicznego.
Po pocałunku nic nie mówiąc wróciliśmy do poprzedniej pozycji, a ja zasnęłam w jego ramionach. Jednak nie długo, bo po jakimś czasie się przebudziłam. 
-To co wracamy?- zaproponował
-Z takiego pięknego miejsca? W sumie robi się ciemno i zimno więc masz rację, wracajmy.
-Poczekaj chwilkę, ja wszystko pozbieram i zaniosę do auta.
-Pomogę ci, nie będę taka leniwa.- powiedziałam z uśmiechem.
Wstałam i pozbierałam resztki jedzenia do koszyka, po czym poszłam zanieść rzeczy do samochodu wraz z Niall'em.
 Kiedy podjechał pod mój dom, wyszedł ze mną z auta, wyjął moją torbę z bagażnika i odprowadził mnie do drzwi.
-To dobranoc.- powiedział- Będę tęsknił.
-Ja też- powiedziałam podchodząc do niego bliżej i przytulając go bardzo mocno i nie chciałam puszczać. Na koniec dałam mu całusa w policzek i weszłam do domu. Było już bardzo późno, więc poszłam się umyć i spać.
............................................................
Przepraszam za tak długą nieobecność, ale nie miałam czasu. ;/
Mam nadzieję, że wam się podobało i zapraszam do komentowania. :))

piątek, 4 kwietnia 2014

Rozdział 13

***MELANIE***

 Była godzina 14, więc miałam jeszcze trochę czasu dla siebie. Obejrzałam wiadomości, co robię bardzo rzadko i zjadłam jakieś kanapki. Zauważyłam, że tutaj w Anglii bardzo szybko głodnieję. Przecież niedawno jadłam u Niall'a te bagietki jakieś 2 godziny temu, a czuję się jakbym nie jadła cały dzień. Więc, kiedy już odpoczęłam zaczęłam się szykować do wyjścia do kina z Alice i Lucy.
Ubrałam TO i zrobiłam lekki makijaż. Miałam jeszcze jakieś 15 minut, więc postanowiłam zadzwonić do Niall'a. Jednak w ostatniej chwili przyszło mi do głowy, że do kina idziemy wcale nie aż tak późno, więc po przyjściu mogłabym się z nim spotkać. Dziwne, że wcześniej nie przyszło mi to do głowy.
-Hej Niall.
-No cześć ślicznotko co tam?
-Chciałam się zapytać jak z dzisiejszym spotkaniem?
-Ja mam już wszystko zaplanowane. Przyjadę po ciebie o 19.30 pasuje?- to co powiedział zupełnie mnie zaskoczyło! Nie mogłam się doczekać i cieszyłam się, że właśnie taką godzinę dobrał. Akurat skończę film i po mnie będzie.
-Oczywiście, że pasuje! Już nie mogę się doczekać! Ciekawa jestem co przygotowałeś.- powiedziałam podekscytowana.
-A ja jestem ciekawy jak zareagujesz. Dobrze więc do zobaczenia! Pamiętaj, będę o 19.30.
-Dobrze, papa.- odpowiedziałam
Byłam zaskoczona jego słowami. Nie miałam zielonego pojęcia co przygotował.
 O 16.45 pod mój dom podjechała Alice z Lucy i wszystkie pojechałyśmy do centrum handlowego, w którym mieściło się kino, do którego się wybierałyśmy. Było ono niedaleko, więc bez problemu i szybko dotarłyśmy na miejsce.
Kiedy weszłyśmy do kina odebrałyśmy bilety, kupiłyśmy jakiś popcorn oraz colę i ruszyłyśmy w stronę naszej sali kinowej.
Seans był na prawdę świetny, ale nie mogłam się skupić przez cały czas na jego fabule. Myślałam o Niall'u i o tym co dla mnie przygotował. Gryzło mnie to pytanie jak nie wiem co!
 Po obejrzeniu projekcji dziewczyny proponowały jeszcze zakupy, ale wiedziałam, że muszę się pośpieszyć, bo za równo 1 godzinę ma być u mnie Niall. 
One powiedziały, że zostaną jeszcze w centrum handlowym, więc musiałam jechać do domu autobusem. Zeszło mi to dłużej tak jakbym jechała autem, ale cóż...
 Kiedy weszłam do domu była już 19 więc nie miałam zbyt dużo czasu. Poszłam, więc wziąć szybki prysznic i przebrać się. Długo główkowałam nad tym w co się ubrać, bo przecież nie wiedziałam gdzie idziemy. Mógł to być spacer, kolacja... COKOLWIEK!
Po długich namyśleniach wybrałam TO i zrobiłam na nowo makijaż.
 Punktualnie o 19.30 przyjechał Niall. Szybko włożyłam buty i wyszłam przed dom. Przekręciłam dwa razy kluczami i ruszyłam z uśmiechem na twarzy w stronę samochodu. 
-No więc, gdzie jedziemy?- zapytałam zniecierpliwiona
-To niespodzianka!- powiedział tajemniczo
Po tych słowach ruszył autem nie mówiąc nic w sprawie tego, gdzie mnie wiezie.
..................................................................
Następny rozdział postaram się napisać jutro lub w niedzielę. :) Mam nadzieję, że wam się podobało i zachęcam do dalszego czytania. :D :*

wtorek, 1 kwietnia 2014

Rozdział 12

 ***MELANIE***

  Rano wstałam z takim kacem jak nigdy, czułam się fatalnie. Dopiero wtedy przypomniałam sobie ile wczoraj wypiliśmy. Wszyscy leżeliśmy w jednej sypialni, mimo, że w całym domu było ich co najmniej 15. Niall, ja, Lou, Martina i Liam spaliśmy na wielkim łóżku, Zayn, Kendall i Pezz spali pod łóżkiem, a Dan na fotelu. Brakowało mi jeszcze tylko Harry'ego. Rozejrzałam się po pokoju, ale nigdzie go nie było. Kiedy weszłam do łazienki prawie potknęłam się o czyjąś nogę wystającą z wanny. Oczywiście, to noga Harry'ego! Chłopak był w tak wielkim szoku, że aż pisnął jak mała dziewczynka. Zaśmiałam się i wyszłam z łazienki.
 Na śniadanie Niall przygotował bagietki z serem i pomidorami oraz zrobił ciepłą herbatę z cytryną.
-Niall, a dla mnie?!- zapytał z pretensją Louis
-Sam sobie zrób, śniadanie jest dla dziewczyn.- odpowiedział mu Nialler
-Ehhh... Są marchewki?- zapytał Lou z lekkim zmartwieniem
-Tak są.
-Serio? Gdzie? Tutaj czy w spiżarni?- zapytał z nadzieją i weselszą miną
-Sprawdź pod drzwiami, pewnie dostałeś w prezencie.- roześmiał się
-HAHAHA, ale ty zabawny dziś Niall jesteś- powiedział
-Wiem, a teraz idź już sprawdź po tam uschną.
Lou pokazał mu język i podszedł do lodówki i zrobił sobie kanapkę.
 Śniadanie było na prawdę pyszne.
-Emm.. ja będę spadać- powiedziałam
-Co? Dlaczego?- zapytał zmartwiony Niall
-Przecież nie mogę tu przesiadywać tyle czasu! Mam w domu psa, zadzwonię to może gdzieś się umówimy.- zaproponowałam
-Dobra, zawieźć cię?- zapytał
-Żartujesz? Masz kaca i za kółko chcesz wsiadać? Niee, daj spokój, pojadę autobusem.
-Dobrze...
 Poszłam się spakować i pożegnałam się ze wszystkimi. Dostałam buziaka od Niall'a na pożegnanie i poszłam w stronę przystanku. Cała drogę słuchałam muzyki, oczywiście One Direction. Było to dla mnie bardzo dziwne, że jestem ich fanką, idę na ich koncert, a wracam właśnie od nich z domu i jeszcze wczoraj pocałowałam jednego z moich idoli. To jest szalone! I to jeszcze jak!
 Kiedy wróciłam do domu poszłam się odświeżyć pod prysznic, a po kąpieli zadzwoniła Alice.
-Halo?
-No hej, Melanie.- powitała mnie
-Cześć Alice.
-Wyskoczysz dziś ze mną do kina? Lucy też idzie.
-Ymm... nie wiem- powiedziałam z zawahaniem, bo wiedziałam, że dziś miałam się spotkać z Niall'em. Nie chciałam jej jednak znów zawieść.
-No proszę!
-No dobra, a jaki film?- powiedziałam wymiękając w końcu.
-,,Akademia Wampirów" ponoć bardzo fajny, idziesz?
-Tak, a o której godzinie?
-O 17.30.
-Dobra, zadzwonię do ciebie jak będę już na 100% pewna.
-Ok, pa.
-Paa.
 Stwierdziłam, że skoro ostatnio odpuściłam sobie spotkanie z Alice, a wybrała Niall'a to teraz musi być na odwrót.
 ........................................................
Przepraszam za taką długą przerwę, ale miałam dziś testy i musiałam się uczyć, a poza tym jestem chora. ;/
 

niedziela, 23 marca 2014

Rozdział 11

***MELANIE***

Kolacja minęła bardzo przyjemnie. Nie spodziewałam się szczerze, że mam z Niall'em tyle wspólnych tematów. Jedzenie przygotował ich kucharz Jeremmy, który muszę przyznać, gotował wyśmienicie. Gadaliśmy tak około 1 godziny, kiedy nagle zadzwonił dzwonek do drzwi. Ze schodów zbiegł Lou w celu ich otworzenia. Z jadalni usłyszałam damski głos. Była to dziewczyna Louisa, Martina. Była ona w połowie Polką, a w połowie Angielką. Wiedziałam o tym, no bo to chyba oczywiste skoro jeszcze 2 tygodnie temu byłam jedną ze 100 tysięcy fanek i tak jak one wiedziałam o życiu 1D prawie wszystko.
-Cześć kochanie.- powiedział Louis do dziewczyny
-Hej Lou.
-Wejdźmy na górę, Niall ma gościa.
Martina weszła tylko i przywitała się ze mną i Horanem. Przedstawiła się i poszła z Tommo na górę. 
 Ja z Niall'em posiedzieliśmy jeszcze chwilę przy stoliku po czym chłopak zaciągnął mnie przed telewizor. Obejrzeliśmy komedię romantyczną i szczerze to nawet nie pamiętam jego tytułu. Była pewna scena w filmie, kiedy para zakochanych siedziała na wierzy Eiffla jedząc kolację.
-Niall, byłeś kiedyś w Paryżu?
- Byłem, graliśmy tam 2 koncerty, ale nigdy go jeszcze nie zwiedziłem.
-Mhmm... Chciałabym pojechać kiedyś do Paryża, mówi się, że to miasto zakochanych.
-Mogę zaledwie jednym gestem zmienić salon w Paryż.
Nic więcej nie mówiąc zbliżył się i lekko pochylił. Po chwili nasze usta złączyły się w pocałunku. Niemal jak w Paryżu!
 Pocałunek był długi, a kiedy tylko oderwaliśmy się od siebie, wtuliłam się w jego ramię, a on objął mnie i tak obejrzeliśmy do końca film. Czułam się niesamowicie, to było coś magicznego, poczułam motylki w brzuchu. Jak w bajce.
 Po obejrzeniu komedii jak na zawołanie zbiegli wszyscy chłopcy. Po jakimś czasie dojechała Danielle, Perrie i Kendall, dziewczyny pozostałych chłopców.
-Może zamówimy pizzę?- zaproponował Niall
-Z tego co wiem to przed chwilą jadłeś kolację.- roześmiał się Liam
-Oj tam, oj tam.
-Dobra niech ci będzie.- powiedział Harry chwytając telefon i dzwoniąc do pobliskiej pizzeri.
 Kiedy wszyscy już zjedli zaczęliśmy gadać. Ja gadałam z dziewczynami, żeby się lepiej poznać, a chłopcy nad nowym teledyskiem do utworu ,,Happily". Dan, Pez, Kendall i Martina okazały się naprawdę super, jednak najbardziej dogadywałam się z dziewczyną Louis'a. Miałyśmy wszystkie bardzo podobne charaktery i gustowałyśmy w tych samych ciuchach.
 Nagle na dworze zaczęło strasznie padać. Było gradobicie i wielka ulewa deszczowa. Nie było szans, żeby wyjść z domu.
-Chyba będziecie musiały zostać u nas drogie panie.- powiedział Zayn z wyraźnym uśmiechem. 
Od razu pomyślałam o Lakim, który został sam w domu, ale przypomniało mi się też, że nasypałam mu dość dużo jedzenia przed wyjściem. Odetchnęłam z ulgą.
-Masz rację Zayn, muszą zostać.- potwierdził słowa mulata Louis.
-Ostatnio celowo zostawiłam tu parę większych koszule, wiec pożyczę wam dziewczyny.- powiedziała Dann mrugając do nas okiem.
-Ok, dziękujemy.- podziękowałam w imieniu swoim i reszty dziewczyn.
-Spoko.- powiedziała uśmiechając się do nas.
Tak w sumie minął cały wieczór. Około 2 dziewczyny poszły na górę. Z wyjątkiem mnie i Marti, która była bardzo ładnie UBRANA.
Liam, Hazz i Zayn poszli już też do siebie. 
-Zostaliśmy sami: Ja, Nialler, Melanie i Martina.-powiedział Lou.- dwie najlepsze pary.
Właśnie to słowo mnie od tej pory zaczęło drażnić. Nie byliśmy z Niall'em parą, a przecież... no właśnie.
........................................................
Rozdział trochę krótki, ale myślę, że fajny. :D Następny rozdział w środę. :)

CZYTASZ=KOMENTUJESZ - TO MOTYWUJE DO DALSZEGO PISANIA.


 

czwartek, 20 marca 2014

Rozdział 10

***MELANIE***

 Rano obudziłam się z wielkim bólem głowy, nie mam pojęcia dlaczego, ale bardzo mnie bolała. Od razu poszłam do kuchni poszukać czegoś przeciwbólowego. Znalazłam dosłownie 2 tabletki, które zaraz zażyłam. Wiedziałam, że dziś spotykam się z Niall'em i to jeszcze u niego w domu! Jakbym się nagle rozchorowała zawiodłabym na całej linii... No, ale tabletka na szczęście szybko zadziałała i za chwilę zapomniałam o bólu. Ubrałam się w TO i wyszłam około 10 z psem na spacer. Po powrocie zjadłam kanapkę, której nie dokończyłam, bo Laki MUSIAŁ wyjść na dwór. Włączyłam telewizję i komputer i o 11 zadzwoniłam do mamy na skype, tak jak się umawiałyśmy.
-Cześć córeczko!- przywitała mnie gorąco mama
-Cześć mamuś- powiedziałam nieco mniej entuzjastycznie
Nie wiedziałam jak jej powiedzieć o psie, o całej okolicy i o ... Niall'u.
-Co porabiasz, jak ci się żyje w wielkim mieście?- zadawała coraz trudniejsze pytania.
-A nic, wiesz wróciłam właśnie ze spaceru z psem...-powiedziałam niepewnie
-Masz pieska? Jak się wabi? To wspaniale!- odpowiedziała radośnie. W ogóle nie spodziewałam się po niej takiej odpowiedzi.
-Wabi się Laki.
-Ładnie, pokaż mi go, jaka to rasa?
-Owczarek Niemiecki- powiedziałam, pokazując na psa siedzącego w kojcu, gryzącego jakąś zabawkę.
-Słodki, cieszę się, że masz chociaż jakiegoś PRZYJACIELA- słowo przyjaciel wywołało u mnie lęk. Nie mam pojęcia dlaczego nie chciałam, żeby się dowiedziała o Niall'u. Chyba tylko dla świętego spokoju.
-Wiesz, on nie jest jedynym przyjacielem...- powiedziałam znów niepewnie
-Jak to? Poznałaś jakiegoś chłopaka?- dociekała mama.
-NIE!!!- krzyknęłam- Nie, no co ty! Przecież Alice tu mieszka! Nie mówiłam Ci? A to ciekawe...- powiedziałam patrząc w ostatniej chwili na dzwoniący telefon. Był właśnie od niej.
-Nie, nie mówiłaś, że Alice tu mieszka.
-Nie? Nie... a to szkoda, wiesz mamo muszę kończyć, bo dobija się do mnie na telefon.
-Dobrze córeczko, trzymaj się, buziaczki!- pożegnała mnie.
-Paa, nawzajem.- powiedziałam ostatecznie klikając czerwoną słuchawkę.
 Dziś musiałam iść do szkoły, aby się zameldować, bo zostały dwa tygodnie wakacji. Pojechałam tam autobusem, miałam z domu do niej 10 minut drogi, więc dotarłam bardzo szybko.
 Kiedy załatwiłam wszystko w sprawie szkoły, poszłam do pobliskiego centrum handlowego, żeby kupić jakieś zeszyty i ogólnie rzeczy potrzebne mi do szkoły. Kupiłam nową torbę z h&m'u, typową do szkoły. Nie mogłam się doczekać aż pójdę na wymarzony Uniwersytet Aktorski.
 Gdy wróciłam do domu zaczęłam się przygotowywać do wyjścia. Ubrałam SUKIENKĘ i piękne BUTY. Zrobiłam lekki makijaż i wyszłam około 19 z domu.
* u Niall'a *
Kiedy zobaczyłam jego dom wyszczerzyłam oczy i stałam tak chyba 5 minut. W końcu się ogarnęłam i zapukałam do drzwi. Otworzył on we własnej osobie. Uśmiechnęłam się i weszłam do środka.
-Wiesz, jest taka sprawa. Wiem jak bardzo nas uwielbiałaś, a może nadal uwielbiasz. Głupio, że się przyjaźnimy, a nie poznałaś reszty chłopaków.
-Ty żartujesz, prawda?
-Co?- powiedział z lekka zmartwiony 
-To znaczy, jestem zaskoczona to niesamowite, że robisz takie rzeczy dla mnie!
-Aha, przepraszam, odebrałem to trochę inaczej.
-Dobra, spoko.- odpowiedziałam na luzie.
Nastała chwilowa cisza. Niall zawołał:
-Hej, chłopaki  możecie zejść? Mam wam kogoś do przedstawienia!
Kiedy Zayn, Harry, Liam i Louis zeszli po schodach myślałam, że zemdleje. Zrobiłam się blada i gapiłam się na nich nawet nie mrugając. Po prostu nie mogłam w to uwieżyć.
-Ej, Niall kto to jest?- zapytał Lou.
-To jest Melanie, najpiękniejsza KOLEŻANKA jaką kiedykolwiek miałem.
Po tych słowach miałam ochotę upaść, ale byłam mocna i utrzymałam się na nogach. 
-MMMmm... ktoś tu się zakochał!- powiedział Harry kierując wzrok na Horana. 
-Hahaha, doprawdy jesteś taki zabawny Harry. Lepiej skończ, bo i tak jej nie poderwiesz, zaklepałem ją. - powiedział Niall.
-Ja nie narzekam.- powiedziałam włączając się do rozmowy.
-Haha niezła jest!- wtrącił Zayn.- Dawaj Niall musisz jej jakoś bardziej zaimponować.
-To może my pójdziemy, nie chcemy przeszkadzać prawda chłopaki?- powiedział Liam.
-Tak, masz rację idźcie sobie już.- powiedział Niall. Nie wiedziałam czy był zły czy może raczej roześmiany. Ale stawiałam jednak na to drugie.
-To co siadamy? - powiedział nieco poważniej chłopak.
-Tak, oczywiście.- odpowiedziałam.
.............................................................
Pewna osoba prosiła mnie, aby mój blog był bardziej ymm PODNIECAJĄCY. Postaram się to zrealizować XD, następny rozdział jutro lub w sobotę. :D Tak, Milena mówię o tobie. XD

wtorek, 18 marca 2014

Rozdział 9

***MALENIE***

-Co, co takiego się stało?- zapytał przerażony, przepychając się przez dziurę.
-Sam to zobacz!- krzyknęłam
-Woooow!- wyszczerzył oczy
Kiedy weszliśmy byliśmy w wielkim szoku. Można powiedzieć, że była to piwnica, w której znajdowało się tyle cenny rzeczy, że nie było to aż niewiarygodne. Całe pomieszczenie świeciło się od złota, srebra, obrazów, książek i wielu innych rzeczy. 
-Melanie, czy twoi rodzice kupowali od kogoś ten dom?- zapytał
-Tak, kupowali go od jakiegoś dzianego faceta, ale nie przypuszczam, żeby to wszystko było jego. Przecież te rzeczy mają co najmniej ze sto lat. Popatrz na te obrazy! Może na książkach i dziennikach znajdziemy jakieś daty.
-Tak, to dobry pomysł, poszukajmy w nich jakichkolwiek danych.- odpowiedział, po czym zaczęliśmy poszukiwania. 
 Pomieszczenie składało się tak jakby z dwóch.
-Ja może poszukam tutaj, a ty idź do tego drugiego?- zaproponował Niall
-Dobrze, pójdę.- odpowiedziałam.
Kiedy tylko weszłam do drugiej części piwniczki, a raczej "skarbca" zauważyła stojącego przed wejściem Lakiego. Byłam prze szczęśliwa!
-Laki! Nie wiesz jak długo cię szukałam!- wykrzyczałam
-Znalazł się!?- krzyknął Niall z drugiego pokoju
-Tak, nic mu nie jest.
Po dość długim szukaniu znalazłam w końcu jakiś dziennik, a może nawet był to jakiś pamiętnik jakiejś młodej dziewczyny. Było to z roku 2005 czyli nie aż tak dawno. Nie mogłam się za bardzo rozczytać z jej pisma, więc zawołałam Niall'a.
-Niall, chodź tutaj. Znalazłam coś!
-Już idę!
Kiedy przyszedł i przeczytał trochę z dziennika, poiwedział:
-Ta dziewczyna pochodziła z jakiejś bardzo bogatej rodziny, a te skarby są jeszcze po jej prababci. Jak to zaczęła pisać miała 9 lat, czyli nadal żyje! Możemy ją odszukać. Napisała tu też, że w jej domu był pożar jak miała 11 lat i po tym opuścili dom, bo był do niczego i go zburzyli po czym zbudowali nowy w centrum Londynu. Nazywa się dokładnie- Alice Evans.
-Zaraz, właśnie przecież to nie było tak dawno. Możemy zobaczyć w jakimś urzędzie, gdzie jest zameldowana i jej odszukać!- powiedziałam.
-Tak, tak to wspaniały pomysł. A teraz może chodźmy już na górę?- zaproponował
-No, masz rację. Trochę się zmęczyłam tym szukaniem.- odpowiedziałam przy czym lekko sapnęłam.
-Więc chodźmy.
...
*w salonie*
-Niall, zostało trochę kanapek, zjesz?
-Tak, poproszę.
-Ok, zaraz Ci dam.- powiedziałam
-Wypożyczyłem jakąś komedię obejrzymy?- zaproponował
-Dobra, a jaki tytuł?
-Nowa część ,,Kac Vegas"
-Ok, spoko.
Film był świetny! Po obejrzeniu Niall pojechał do domu i zaprosił mnie jutro na kolację do siebie. Zgodziłam się natychmiast.
Po tym jak pojechał umyłam się i poszłam spać.
.......................................................
Przepraszam, że nie napisałam w niedzielę, tak jak to miałam w planach, ale zepsuł mi się komputer i teraz piszę na mamy. Myślę, że następny napiszę jutro lub w czwartek. :))

sobota, 15 marca 2014

Rozdział 8

***MELANIE***

  Kiedy otworzyłam lodówkę zorientowałam się, że kiedy była Alice zjadłyśmy prawie wszystko. Musiałam więc wybrać się do sklepu. Tym razem nie musiałam jechać autem, bo kiedy rozglądałam się po okolicy znalazłam nieduży market, w którym zapewne znajdę wszystkie potrzebne mi produkty. Chwilę posiedziałam w kuchni i myślałam nad tym co kupić, żeby nie wracać 10 razy, jak mi się to czasami zdarzało.
-Dobra mam całą listę zakupów, teraz mogę iść.- powiedziałam sama do siebie. Nie brałam ze sobą psa, bo wiedziałam, że nie wejdę z nim do sklepu, a nie chciałam go wiązać. 
 Kiedy wróciłam do domu z dużą ilością zakupów, nie mogłam znaleźć psa. Wołałam go, ale na darmo. Obeszłam cały dom dookoła i szukałam go w środku. Zajęło mi to chyba 1.5 godziny, ale i tak psa nie było nigdzie. Załamana usiadłam i rozpaczałam. Znalazłam go zaledwie parę dni temu, a już się do niego tak mocno przywiązałam jakby był ze mną wiele lat. Był właściwie jedynym lokatorem tego domu, oprócz mnie. Bałam się, że może coś mu się stało. 
  Około 19 poszłam się ubrać i pomalować. Zaraz wybrałam TO i założyłam na to jeszcze kurtkę. Dziś było na prawdę ciepło. Czekałam na Niall'a. Mówił, że przyjdzie po mnie pod dom i pójdziemy do parku, który był niedaleko. Jeszcze przed wyjściem przeszukałam jeszcze raz dokładnie dom, ale psa nie było nigdzie. Zmartwiona usłyszałam dzwonek do drzwi. Był to Niall.
-Cześć - przywitał mnie z uśmiechem 
-Cześć - powiedziałam do niego nie odwzajemniając uśmiechu.
-Możemy iść? - zapytał
-Tak, oczywiście- powiedziałam zamykając dom i jeszcze raz oglądając się za siebie.
-Jesteś jakaś smutna? - zapytał od razu 
-Nie... - powiedziałam wymuszając uśmiech
-Przecież widzę!- odpowiedział
-Ostatnio znalazłam psa. Dziś kiedy przyszłam z zakupów, nie było go w domu. Szukałam wszędzie, pytałam sąsiadów. Nigdzie go nie było!- odpowiedziałam mu.
-Nie martw się, teraz się uśmiechnij, wrócimy to go jeszcze raz poszukamy. Dobrze? - zaproponował
-Dobrze.- odparłam nieco weselej. Było to bardzo miłe, że chce mi pomóc.
  Nasz spacer nie trwał zbyt długo, ponieważ gdy tylko weszliśmy do parku zaczęło nas gonić paparazzi i telewizja po pewnym czasie też. Musieliśmy więc zaraz wracać do mojego domu. Musieliśmy to zrobić tak niezauważalnie, że dopiero teraz zrozumiałam, jakie trudne i męczące nieraz jest bycie gwiazdą. 
 Tak jak obiecał, gdy wróciliśmy od razu zdjęliśmy buty i zaczęliśmy szukać Lakiego. Ja zrobiłam też w międzyczasie coś do jedzenia, bo wcześniej nawet nic nie gotowałam, bo byłam zbyt zajęta szukaniem. Po 30 minutowych poszukiwaniach zrobiliśmy sobie przerwę na kolację. Jedliśmy jakieś kanapki oglądając film. Niall zapytał się po chwili gdzie jest łazienka. Nie wiedział, bo szukał tylko na dole, a ja na górze.
-Łazienka jest u góry. Po schodach i w prawo.- powiedziałam
-Ok, zaraz wracam.
Po kilku minutach zawołam mnie na górę.
-Melanie!
Wbiegłam na górę.
-Co się stało?! - zapytałam przestraszona
-Widziałaś to wcześniej?- zapytał wskazując na małe wejście.
-Nie, nie widziałam. - odpowiedziałam. Rosła we mnie adrenalina.
-Tu mógł wejść pies, ale co tam jest?
-Nie mam pojęcia, nigdy wcześniej tego nie widziałam.
-Trzeba to sprawdzić!- powiedział
-No jasne, ale jak tam wejdziesz? To jest wielkości wejścia dla psa przez drzwi. - powiedziałam lekko kpiąc sobie z niego
-Trudno, jakoś się przeciśniemy. - odpowiedział.
-Dobra - zaczęłam stanowczo - wejdę tam.
-Wejdziemy.
Zaczęłam próbować przeciskać się przez wejście. Zajęło mi to o wiele mniej czasu niż myślałam.
-Niall!? - zawołałam
-Tak!? 
-Wejdź tu szybko i to zobacz!
...................................................
Następny rozdział jutro. Niektórym bardzo przeszkadza to jak pisze, więc niech te uwagi zostawią dla siebie :) 
 


wtorek, 25 lutego 2014

Rozdział 7

***MELANIE***

  Pies był małym owczarkiem niemieckim. Miał około 4 miesięcy. Niestety musiałam zrezygnować ze spaceru i udać się do weterynarza. Tam go obejrzeli i powiedzieli, że nie choruje na żadne choroby, ale nie był też nigdzie rejestrowany. Zaszczepili psa i powiedzieli, że został on chyba wyrzucony z domu, bo takim szczeniakiem na pewno właściciel by się od razu zainteresował, a pies nie był nawet wcześniej szczepiony, co oznaczało, że ktoś nie chciał go w domu. Powiedzieli też, że mogę go zatrzymać
  Kiedy przyjechałam do domu nie wiedziałam z początku jak na niego wołać. Wyszukałam w internecie jakieś imiona i w końcu zdecydowałam się na imię LAKI. Miałam dość duże podwórko, więc mógł tutaj biegać i wkrótce kupię jakąś budę. Na razie pies nie jest aż tak duży, więc nie będzie mieszkał na dworze. 
  Następnego dnia poszłam do parku z Lakim, żeby trochę pobiegał. Usiadłam na ławce, a w dali zobaczyłam Alice, która po chwili do mnie podbiegła. Była ze koleżanką, którą znałam wcześniej, chodziłam z nią do szkoły. Nie wiedziałam, że ona też tutaj mieszka. Nie widziałam się z nią 2 lata, bo chodziła ze mną do gimnazjum, ale kiedy się przeniosłam straciłyśmy kontakt. 
-Hej, a co to za pies? - zapytała Alice.
-Znalazłam go parę dni temu na ulicy, a weterynarz powiedział, że został najwyraźniej wyrzucony na ulicę, więc mogę go zatrzymać. Nazwałam go Laki.- oznajmiłam.
-Jest bardzo ładny. Kto mógł go wyrzucić?!
-Nie wiem. A ta dziewczyna z tobą to Lucy? - zapytałam
-Tak, pamiętasz ją? Ja dopiero ostatnio dowiedziałam się, że tu mieszka. - powiedziała
-Pamiętam, przyjaźniłam się z nią kiedyś, ale po zmianie szkoły nie kolegowałam się już z nią. 
-MMM...ja muszę lecieć, bo mama ma zadzwonić na skype za pół godziny.
-Ok, paa. Jak będziecie chciały to możecie jutro wpaść do mnie. Zadzwonię jeszcze wieczorem. - pożegnałam się.
*WIECZÓR*
Siedziałam i oglądałam telewizję, a nagle zadzwonił telefon. Na ekranie wyświetlił mi się napis "NIALL".
-Cześć.- przywitał się
-Hej.- odpowiedziałam.
-Wybrałabyś się jutro ze mną na spacer? - zapytał
Chwilę pomyślałam i przypomniało mi się, że wstępnie umówiłam się na jutro z Alice i Lucy, ale pomyślałam, że jakoś to przełożę.
-Dobrze, więc o której? 
-Około 20?
-Mi pasuje.
-Więc jesteśmy umówieni?
-Tak, jesteśmy umówieni.- powiedziałam kończąc rozmowę.
Pooglądałam chwilę jeszcze telewizję, sprawdziłam Facebook'a i poszłam spać, zmęczona całym dniem.
  Rano umyłam się, ubrałam się w TO, a następnie wyszłam z PSEM na spacer. Była około 10 rano, a na ulicy było bardzo dużo samochodów, było ich tak dużo, że jadąc na drugi koniec miasta, jechałabym około 2.5 rodziny. Dla mnie było to dziwne, bo wcześniej nie mieszkałam w dużym mieście.
Spacerując, rozejrzałam się jeszcze bardziej po dzielnicy, a kiedy wróciłam do domu postanowiłam zrobić obiad.
................................................................
Przepraszam, ale następny rozdział dodam za około tydzień bo znów wyjeżdżam, ale może znajdę tam czas i wstawię ósmy rozdział, lecz nie obiecuję wam tego. :/ 

niedziela, 23 lutego 2014

Rozdział 6

***MELANIE*** 

   Kolacja była na prawdę dobra. Z resztą co się dziwić. Chłopak jeździł po całym świecie i stwierdził, że to właśnie ta jest najlepsza.
-Oprowadzić cię do domu?- zaproponował Niall.
-Tak poproszę- odpowiedziałam ze szczerym uśmiechem na ustach.
*spacer*
-Niall...?
-Tak?
-Opowiedz mi, jak to jest żyć w trasie i jako osoba sławna?
-Wiesz..., przed pierwszą trasą koncertową nie wiedziałem w sumie jak to jest, nie wiedziałem, że to jest takie męczące, nie widziałem się z rodziną przez tyle miesięcy! To było najgorsze. Z drugiej strony jednak mogłem spotkać wiele z moich fanów, którzy specjalnie dla mnie przyjeżdżali czasami z odległych miejsc. Dopiero wtedy zrozumiałem ile tak na prawdę jest Directioners. Oczywiście to nie byli wszyscy. W sławie denerwuje mnie to, że nie mogę wyjść z kumplami na pizzę lub z rodziną do kina. Gdzie się nie pojawię, widzę reporterów. A ty właściwie co tutaj robisz?
-Ja przyjechałam na studia aktorskie i dostałam również bilety na wasz koncert.
-Dostaniesz bilety za darmo, a te możesz gdzieś sprzedać.- odpowiedział, co mnie absolutnie zdziwiło.
-Ale my się znamy 2 dni i już mi tak ufasz?
-Tak. Nigdy nie spotkałem bardziej wiarygodnej i ufnej osoby jak ty. Nigdy nie zaufałem tak bardzo osobie, którą znam tak krótko.
-Ja nie mogę nic powiedzieć, bo wciąż znam cę jako sławną osobę, a nie jako znajomego.
-Doskonale cię rozumiem.
  Gdy doszliśmy już pod dom, pożegnaliśmy się, a następnie oboje ruszyliśmy w przeciwne strony.
Rozmyślałam o nim  całą noc. O tym jak mi ufa i o tym, że to wciąż mój idol, a jednak on wie o moim istnieniu. Ba, nawet uważa mnie za osobę bliską. 
Zasnęłam około 4, a obudziłam się o 11. Leżałam dłuższy czas po czym wstałam i ubrałam się w TO i stwierdziłam, że pójdę na spacer. Zamknęłam drzwi i kiedy już miałam wychodzić przed bramą zobaczyłam piesek, który ledwo stał na nogach. Nie mogłam go tak zostawić! Sprawdziłam czy nie ma obroży, ale jednak nie miał. Wzięłam go do domu i pobiegłam do pobliskiego sklepu po karmę. 
Przyniosłam i dałam mu tyle ile tylko chciał, nalałam mu wody i położyłam na kocu. 
..................................................................
Co będzie w następnym dowiecie się jutro lub we wtorek. :D Mam nadzieję że wam się podobało :) Komentujcie i udostępniajcie! :*

sobota, 15 lutego 2014

Rozdział 5

*** MELANIE ***

 Kiedy odwiozłyśmy kuzynkę do szkoły, po drodze, tak jak miałyśmy w planach pojechałyśmy do najbliższego Tesco i kupiłyśmy bardzo dużo jedzenia. Mieszkałam sama, więc jedzenia zapewne starczy mi na około 2 tygodnie. Wydałam dość mało, bo tutaj jest bardzo tanio. Wracając ciocia zatankowała auto, a następnie wróciłyśmy do domu.
 Była już godzina 18.00, a ja wciąż nie miałam nic zrobionego na wieczór do jedzenia. Zabrałam się więc do roboty. Przygotowałam zapiekankę z makaronem i kurczakiem oraz popcorn do filmu. Nie mogłam się już doczekać spotkania z Alice. Zaplanowałam nam cały wieczór.
 Gdy o 20.00 zapukała do drzwi, szybko pobiegłam i otworzyłam. Mało co nie wywróciłam się po drodze. 
-Heejj!- zawołała
-Część kochana, wejdź- zaprosiłam ją do środka
-Tyle się nie widziałyśmy! Dzisiaj trzeba to nadrobić!- powiedziała entuzjastycznie.
-No właśnie! Wypożyczyłam dla nas film, zrobiłam jedzenie i przygotowałam lakiery do paznokci, pomalujemy sobie?- zaproponowałam
-Super! Tak , uwielbiam malować paznokcie. Chyba jak każda dziewczyna. - odpowiedziała śmiejąc się przy tym.
 Alice musiała jechać z samego rana do domu, bo przyjechali do niej rodzice. Było świetnie. Zaplanowałyśmy już nawet drugie spotkanie. 
-Zapomniałam zupełnie o tym, że dziś spotykam się z tym chłopakiem! - przypomniałam sobie. - Na szczęście mam jeszcze trochę czasu.
Od razu zrobiłam makijaż i ubrałam sukienkę. Kiedy już miałam wychodzić zadzwonił telefon:
-Halo? 
-Cześć to ja Niall, pamiętasz o naszym spotkaniu, tak?
-Cześć, tak jak najbardziej pamiętam. Właśnie wychodzę z domu.
-No to świetnie, do zobaczenia!
-Do zobaczenia.- pożegnałam się.
Włożyłam buty i wyszłam. Na podjeździe czekała już taksówka.
*W RESTAURACJI* 
Kiedy otworzyłam drzwi wejściowe ujrzałam bardzo dużo stolików i było mi głupio , bo nawet nie wiedziałam przy którym mam usiąść.
Nagle myślałam, że dostanę zawału serca. Przy jednym ze stołów siedział jeden z moich pięciu idoli- Niall Horan.
Spojrzał się na mnie, a ja stanęłam szczerząc oczy. Nie wierzyłam, że to właśnie on we własnej osobie. Wstał i podszedł do mnie, a ja dopiero zrozumiałam, że chłopak z którym miałam cały czas kontakt to był członek One Direction! 
-Cześć, gotowa na kolację?- zapytał
-Hej, yyy... tak, yyy... oczywiście...- odpowiedziałam jąkając się.
-Więc zapraszam do stolika.-powiedział wesoło
Ruszyłam za nim, ledwo idąc. On odsunął dla mnie krzesło, a następnie sam usiadł.
-Przepraszam, że nie powiedziałem Ci wcześniej oo... no wiesz... o tym, że jestem ten Niall z One Direction. nie chciałem Ci o tym powiedzieć, bo na początku chciałem zobaczyć czy nie umówisz się ze mną tylko dla sławy.
-Wiesz Niall... ja sama do końca jeszcze w to nie wierze. Jestem wielką fanką twojego zespołu i jeszcze przed wyjazdem tutaj płakałam ze szczęścia, że będę mieszkać w tym samym kraju co ty, a kiedy w sypialni na łóżku znalazłam bilety na wasz koncert nie wierzyłam w to totalnie. Teraz okazuje się, że rozmawiałam z tobą przez telefon, widziałam Cię wcześniej w realu to, to jest niesamowite! - powiedziałam zwierzając się.
 - Trudno mi cokolwiek powiedzieć, bo nie byłem nigdy w podobnej sytuacji. Wiem, że jest to na pewno dla ciebie wielki szok. Zmiana otoczenia, nowi ludzie,a teraz to.
- Uwierz, że na pewno nie umówiłabym się z tobą tylko i wyłącznie dla sławy. Nie należę do takich osób.
-Cieszę się, na swojej drodze spotkałem niestety wiele takich dziewczyn.
-Ja nie będę jedną z nich. - odparłam.
.......................................................
Przepraszam, że jest taki krótki, ale zaraz wyjeżdżam na obóz i nie mam więcej czasu. z tego powodu, następny rozdział będzie dopiero za tydzień. :)