wtorek, 13 maja 2014

Rozdział 15

***MELANIE***

  Kiedy rano się obudziłam i spojrzałam na zegarek była godzina 11.00! Rzadko spałam do tak późnej godziny, należałam raczej do osób, które nie lubiły dużo spać. Kiedy tak długo śpię cały dzień czuję się ospała. Kiedy się przeciągnęłam, wstałam, ubrałam się TO i zjadłam mussli. Umyłam zęby i obejrzałam na internecie nowy odcinek serialu ,,Plotkara", jak zawsze był genialny. Właściwie, to nie miałam na dzisiaj żadnych planów, więc postanowiłam odwiedzić ciocię. 
Około godziny 14 poszłam do niej w odwiedziny, a ciocia jak zawsze zrobiła mi kawę oraz podała czekoladowe muffinki. 
-Co tam u ciebie kochana?- zapytała siadając ze mną przy stole
-Kilka dni temu znalazłam psa, owczarka niemieckiego i okazało się, że w Londynie mieszka także moja przyjaciółka Alice wraz z koleżanką Lucy. Czyli ogółem mówiąc mam co robić- odrzekłam z uśmiechem
-To wspaniale, że się nie nudzisz i masz z kim spędzać czas.- ucieszyła się ciocia
Można powiedzieć, że ciocia była dla mnie jak druga matka. Zawsze mi mogła pomóc i teraz w Anglii jest mi najbliższą osobą.
Po długiej rozmowie z Michaele, bo tak nazywała się ciocia, udałam się z powrotem do domu.
 Nagle zadzwonił telefon, to Niall.
-Halo?
-Cześć Mel, co dziś robisz?
-Nie mam planów.- powiedziałam ciesząc się, że ktoś w końcu się mną zainteresował
-Dałabyś się dzisiaj namówić na kolację? U mnie?- zaproponował chłopak
-No cóż, dobrze o której?
-Proponuję 18, możesz przyjść wcześniej oczywiście jeżeli chcesz. Dziś nie ma chłopaków bo wychodzą do parku rozrywki, przez chwilę pomyślałem, że może byśmy poszli z nimi, ale tam są głównie Rollercoastery, a wiem, że Zayn nie znosi takich atrakcji zbyt dobrze, więc pewnie zaliczylibyśmy kąpiel w...
-Nie mam dziś nawet ochoty na rozrywkę więc dobrze wybrałeś kolację.- powiedziałam
Tak na prawdę nie miałam nic przeciwko, żeby iść do Lunaparku, a problemy Zayn'a były w tym momencie najmniejszym problemem, ale wolałam z nim pobyć sam na sam.
-Więc dobrze, przyjdź kiedy tylko chcesz, ale kolację zjemy o 18, myślę, że wcześniej nie ma sensu.
-OK, wpadnę po 17.
-Do zobaczenia, czekam.
-Paaa.
Nie miałam pojęcia jak się zachowywać w jego obecności. Nie byliśmy oficjalnie parą, ale pocałunek i to dwukrotny chyba miał wielkie znaczenie. Postanowiłam jednak, że będę się zachowywała jak jego przyjaciółka, bo kiedy zrobiłabym inaczej pomyślałby, że jestem zbyt nachalna. 
Po południu wyszłam na spacer z psem i zaszłam po drodze po jakieś słodycze, których wiecznie u mnie brakowało. Kiedy szłam chodnikiem z daleka zobaczyłam znajomą mi twarz. Nie wierzyłam własnym oczom! Kendall szła za rękę z jakimś kolesiem! Chłopak był ubrany w czarne ciuchy, nosił glany i do tego miał skórzaną kurtkę z ćwiekami. Był zupełnym przeciwieństwem Harry'ego. Ta dziewczyna była od początku dziwna
-Witaj Kendall!- zawołałam z daleka tak aby wyczuła sarkazm
-Yymmm... cześć Melanie...- powiedziała speszona i przestraszona dziewczyna.
-Zerwałaś z Harrym?- zapytałam
-Nie wiem o czym ty mówisz.- powiedziała coraz bardziej zdenerwowana
-Czyli twój nowy chłoptaś też o niczym nie wie? Lecisz na dwa fronty?! Jesteś żałosna. On jest zupełnym przeciwieństwem ciebie!
-Jak to mówią przeciwieństwa się przyciągają, Melanie.- powiedziała uśmiechając się do chłopaka
-Czekaj, aż Harry się dowie! Będziesz w takich tarapatach, że się nie pozbierasz. - powiedziałam nieco groźniej.
-Kochanie, możesz odjeść na chwilkę na bok? Muszę pogadać z tą wariatką...
Chłopak jak na zawołanie odszedł kilka kroków dalej.
-Posłuchaj, jeżeli cokolwiek piśniesz komukolwiek o tym co przed chwilą widziałaś to skończy się źle dla ciebie i Niall'a. Wasz związek się rozpadnie!
-Po pierwsze nie jestem z Niall'em w związku, jesteśmy przyjaciółmi. Po drugie, kiedy już mu powiem co ukrywasz, żaden z nich już się ciebie nie posłucha. 
Dziewczyna nic nie mówiąc odeszła rzucając srogie spojrzenie.
Myślałam przez chwilę, że trochę za bardzo się nabuzowałam, ponieważ to może to nie moja sprawa tylko jej i Harry'ego, ale później jednak zrozumiałam, że Harry jest też bardzo ważną osobą w moim życiu i będąc jego przyjaciółką powinnam mu mówić o takich rzeczach. On był taki szczęśliwy będąc z nią, to jego pierwsza prawdziwa miłość. Bałam się, że się załamie, ale musiałam mu powiedzieć.
Kiedy wróciłam do domu od razu złapałam za telefon i zadzwoniłam do Harry'ego, bojąc się, że Kendall mogła już do niego zadzwonić wcześniej i nagadać mu coś na mój temat.
-Cześć Harry...
-Hej Melanie, co tam?- odezwał się głos w słuchawce
-Dzwonię w ważnej sprawie...- nie wiedziałam kompletnie jak mu to powiedzieć.
-No mów!
-Dziś kiedy byłam na spacerze z psem, widziałam Kendall ... z jakimś chłopakiem, szli za ręce.
-To jakiś kiepski żart, prawda?-  chłopak zapytał z niedowierzaniem
-Nie, przykro mi.
-Nie, powiedz, że to nie prawda.
-Na prawdę Harry, chciałabym, żeby było inaczej, ale nie mogę tak powiedzieć, niestety...
-Nie, proszę!- chłopak zaczął mówić przez łzy- przepraszam muszę się wyłączyć.
Po tej rozmowie sama usiadłam i się popłakałam. Było mi go bardzo szkoda.
........................................................................................................................................................
Więc powracam. :D Mam nadzieję, że się podobało i zapraszam do dalszego czytania i komentowania. :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz