wtorek, 11 lutego 2014

Rozdział 3

***OCZAMI MELANIE***

...ujrzałam piękny salon połączony z kuchnią i jadalnią. Stanęłam jak wryta w podłogę, WIDOK był niesamowity. Położyłam się na miękkiej kanapie i odebrałam telefon od cioci:
-Halo?
-Witaj kochana- przywitała się
-Cześć ciociu!- odpowiedziałam uśmiechając się przy tym
-Wpadniesz do na na kolację? Widziałam, że już jesteś. Jak wrażenia? Podoba Ci się dom?
-Tak, jest piękny! Na pewno wpadnę, bo moja lodówka jak na razie jest pusta. Chyba jutro będę musiała udać się do marketu.- odpowiedziałam
-Dobrze, jutro będę jechała odwieść Sophie do szkoły to możesz się zabrać, przy okazji skoczymy do Tesco lub do jakiegokolwiek sklepu. Czekamy na ciebie. Buziaki.
-Do zobaczenia!- pożegnałam się
Weszłam na górę do mojej sypialni, a na łóżku...
- NIEMOŻLIWE! Bilety na koncert 1D! Myślałam,że zemdleję tu gdzie jestem.
Zachowałam jednak spokój, na pościeli był list od rodziców, w którym było napisane:
~Córeczko, wiemy z tatą jak bardzo uwielbiasz ten zespół i wiemy też jak bardzo byś chciała ich zobaczyć na żywo. Myślimy, że bardzo się ucieszysz, zadzwoń jak przeczytasz list.
Czekamy 
Kochający Rodzice
Natychmiast dorwałam się do telefonu i wykręciłam numer do mamy:
-Halo?- rozległ się dźwięk w słuchawce
-Cześć mamo!- przywitałam się
-Witaj, jak tam lot?
-Bardzo dobrze, bez turbulencji. Trafiłam do mieszkania bez problemu. Jest prześliczne, wymarzone wręcz! Za 10 minut wychodzę na kolację do cioci Lisy.
- Bardzo się cieszę, że Ci się podoba- powiedziała- a wchodziłaś na górę? 
-Tak, baaaardzoo dziękuję za bilety na koncert! Popłakałam się prawie jak je zobaczyłam.
-Nie ma sprawy, wiemy jak bardzo tego chciałaś.
-Wiesz co ja już muszę lecieć na kolację i jeszcze raz bardzo wam dziękuję za wszystko. Kocham Cię, PA!
-Papa! Smacznego!
Szybko się przebrałam w miętową sukienkę , zrobiłam makijaż, wzięłam torebkę i wyszłam.
-Witaj kochanie!
-Hej ciociu! - przywitałyśmy się
-Wejdź do środka.- powiedziała uprzejmie
Weszłam ściągnęłam buty i dałam Sophie czekoladę, którą kupiłam na lotnisku, a dla cioci i wujka przywiozłam wino z Polski.
Podziękowali i wszyscy usiedliśmy do stołu i zjedliśmy pyszne spaghetti. 
Po kolacji pożegnałam się, podziękowałam za jedzenie i umówiłam się z ciocią na zakupy po mieście na piątek.
Wyszłam.
Po drodze potknęłam się o kamień, tak jestem straszną niezdarą. Mniejsza o to kiedy spojrzałam w górę zobaczyłam jakiegoś chłopaka, nie był prawie widoczny przez dobry kamuflaż. Był ubrany na czarno i z tego co udało mi się zauważyć miał blond włosy. Pomógł mi wstać.
-Dziękuję za pomoc- powiedziałam do niego
-Nie ma sprawy- powiedział odchodząc, dając mi coś do ręki.
Kiedy odwinęłam karteczkę był w niej numer i pewnie należał do chłopaka. Obejrzałam się, myśląc, że jeszcze zdążę go zatrzymać. Niestety nie było po nim ani śladu.
Przyszłam do domu dość późno bo po drodze zaszłam do sklepu, żeby kupić coś na śniadanie.
Gdy wróciłam już do domu była godzina 22.30, więc stwierdziłam, że zadzwonię do chłopaka jutro rano. Umyłam zęby, ubrałam piżamę i zasnęłam w moim nowym łóżku niczym niemowlę.
......................................................
Mam nadzieję, że wam się spodobało. Oczekujcie nowego rozdziału jutro wieczorem. :) Dziękuję za przeczytanie. :)

1 komentarz: