***OCZAMI MELANIE***
-DRRRRRRRRRRRRRRN!!!!- zadzwonił budzik. Jak zwykle, znowu nawala. Był ustawiony na 9:30, a alarm włączył się o 6:50. No cóż przyzwyczaiłam się... Oczywiście dłużej już nie mogłam spać, więc ubrałam się na luzie w TO i zbiegłam na dół w poszukiwaniu czegoś do jedzenia. Wyciągnęłam jakiś ser, chleb, masło i co mi w ręce wpadło, podrygując do piosenki mojego ulubionego zespołu, One Direction, Midnight Memories. Kiedy już zjadłam, tradycyjnie udałam się z powrotem na górę, żeby sprawdzić Facebooka, Instagram'a, Tumblr'a itp.Po godzinie "LAMIENIA", jakby to nazwała moja przyjaciółka Alice, usłyszałam dźwięk otwierających się drzwi. Była to moja mama, wracająca z moją siostrą z zakupów.
-Melanie, spakowana?- powiedziała zaraz po wejściu.
-TAK!- odkrzyknęłam nawet nie wiedząc o co jej chodzi.
-Mam nadzieję, wiesz kiedy masz wylot, tak?- spytała ściągają czarne botki i odwieszając płaszcz.
AA no tak!- przypomniało mi się- przecież jutro z samego rana wylatuję do Londynu! Jak ja mogłam zapomnieć!.
Ocknęłam się i odkrzyknęłam:
-Naturalnie, 17:30!
-Już się bałam, że zapomniałaś!- odpowiedziała z wyraźnym śmiechem w głosie.
-Nie no skąd...- powiedziałam nieco ciszej mając nadzieję, że nie odczuła sarkazmu.
Po tej krótkiej konwersacji z mamą wyciągnęłam dwie wielkie walizki, a następnie spakowałam tam "całą moją szafę'', kosmetyki, książki i całą górę oszczędności uzbieranych przez ostatnie 2 lata. Do torby podręcznej włożyłam mp3, słuchawki, kilka ciekawych magazynów na drogę i wodę niegazowaną.
-Resztę dopakuję jutro- pomyślałam.
Poszło mi to szybciej niż zdawało się na początku... Byłam z siebie zadowolona, że w 1.5 godziny udało mi się spakować na, hmm.. 3 lata.
Kiedy usiadłam na łóżku mając nadzieję, że odpocznę z dołu zawołała mnie mama:
-Melanie, chodź na obiad!
Nie byłam zadowolona z tej informacji, mimo że dziś były te naleśniki. Chociaż raz w roku się poświęciła i zrobiła coś bardziej "kalorycznego". Tak moja mama miała fioła na tym punkcie. Robiła by na okrągło warzywne zupy i tego typu rzeczy. No,ale wracając, w końcu zeszłam zmęczona, nie dając do odczucia tego rodzinie. Zaraz zaczęłyby się komentarze typu: Co się stało? Źle się czujesz? itp. Chciałam tego uniknąć, więc wymuszając uśmiech zaczęłam jeść.
Po jedzeniu znów zajrzałam w internet, popisałam z Alice i tak w sumie do północy. Czując jeszcze głębsze zmęczenie o 24.00 położyłam się spać. Jutro czekał mnie wielki dzień. Już nie mogłam się doczekać, w końcu miałam już te 17 lat, byłam już PRAWIE dorosła. Tam pojadę kształcić swoją wiedzę w dziedzinie aktorstwa, co kochałam ponad życie zaraz po One Direction.
.......................................................................................................................................................
Mam nadzieję, że was nie zanudziłam ;) Jutro prawdopodobnie nowy rozdział. Wiem, że ten na razie jest trochę nudny. No ale mniejsza o to ;) Dziękuję za przeczytanie :)
naapewno będę czytać,zapowiada się strasznie ciekawie :)
OdpowiedzUsuńrónież licze na komentarz do mojego drugie rozdziału : :)
http://czechorka.blogspot.com/
ok :)
UsuńKiedy drugi , to jest supper ? ;*
OdpowiedzUsuń