***MELANIE***
Pies był małym owczarkiem niemieckim. Miał około 4 miesięcy. Niestety musiałam zrezygnować ze spaceru i udać się do weterynarza. Tam go obejrzeli i powiedzieli, że nie choruje na żadne choroby, ale nie był też nigdzie rejestrowany. Zaszczepili psa i powiedzieli, że został on chyba wyrzucony z domu, bo takim szczeniakiem na pewno właściciel by się od razu zainteresował, a pies nie był nawet wcześniej szczepiony, co oznaczało, że ktoś nie chciał go w domu. Powiedzieli też, że mogę go zatrzymać
Kiedy przyjechałam do domu nie wiedziałam z początku jak na niego wołać. Wyszukałam w internecie jakieś imiona i w końcu zdecydowałam się na imię LAKI. Miałam dość duże podwórko, więc mógł tutaj biegać i wkrótce kupię jakąś budę. Na razie pies nie jest aż tak duży, więc nie będzie mieszkał na dworze.
Następnego dnia poszłam do parku z Lakim, żeby trochę pobiegał. Usiadłam na ławce, a w dali zobaczyłam Alice, która po chwili do mnie podbiegła. Była ze koleżanką, którą znałam wcześniej, chodziłam z nią do szkoły. Nie wiedziałam, że ona też tutaj mieszka. Nie widziałam się z nią 2 lata, bo chodziła ze mną do gimnazjum, ale kiedy się przeniosłam straciłyśmy kontakt.
-Hej, a co to za pies? - zapytała Alice.
-Znalazłam go parę dni temu na ulicy, a weterynarz powiedział, że został najwyraźniej wyrzucony na ulicę, więc mogę go zatrzymać. Nazwałam go Laki.- oznajmiłam.
-Jest bardzo ładny. Kto mógł go wyrzucić?!
-Nie wiem. A ta dziewczyna z tobą to Lucy? - zapytałam
-Tak, pamiętasz ją? Ja dopiero ostatnio dowiedziałam się, że tu mieszka. - powiedziała
-Pamiętam, przyjaźniłam się z nią kiedyś, ale po zmianie szkoły nie kolegowałam się już z nią.
-MMM...ja muszę lecieć, bo mama ma zadzwonić na skype za pół godziny.
-Ok, paa. Jak będziecie chciały to możecie jutro wpaść do mnie. Zadzwonię jeszcze wieczorem. - pożegnałam się.
*WIECZÓR*
Siedziałam i oglądałam telewizję, a nagle zadzwonił telefon. Na ekranie wyświetlił mi się napis "NIALL".
-Cześć.- przywitał się
-Hej.- odpowiedziałam.
-Wybrałabyś się jutro ze mną na spacer? - zapytał
Chwilę pomyślałam i przypomniało mi się, że wstępnie umówiłam się na jutro z Alice i Lucy, ale pomyślałam, że jakoś to przełożę.
-Dobrze, więc o której?
-Około 20?
-Mi pasuje.
-Więc jesteśmy umówieni?
-Tak, jesteśmy umówieni.- powiedziałam kończąc rozmowę.
Pooglądałam chwilę jeszcze telewizję, sprawdziłam Facebook'a i poszłam spać, zmęczona całym dniem.
Rano umyłam się, ubrałam się w TO, a następnie wyszłam z PSEM na spacer. Była około 10 rano, a na ulicy było bardzo dużo samochodów, było ich tak dużo, że jadąc na drugi koniec miasta, jechałabym około 2.5 rodziny. Dla mnie było to dziwne, bo wcześniej nie mieszkałam w dużym mieście.
Spacerując, rozejrzałam się jeszcze bardziej po dzielnicy, a kiedy wróciłam do domu postanowiłam zrobić obiad.
................................................................
Przepraszam, ale następny rozdział dodam za około tydzień bo znów wyjeżdżam, ale może znajdę tam czas i wstawię ósmy rozdział, lecz nie obiecuję wam tego. :/
***MELANIE***
Kolacja była na prawdę dobra. Z resztą co się dziwić. Chłopak jeździł po całym świecie i stwierdził, że to właśnie ta jest najlepsza.
-Oprowadzić cię do domu?- zaproponował Niall.
-Tak poproszę- odpowiedziałam ze szczerym uśmiechem na ustach.
*spacer*
-Niall...?
-Tak?
-Opowiedz mi, jak to jest żyć w trasie i jako osoba sławna?
-Wiesz..., przed pierwszą trasą koncertową nie wiedziałem w sumie jak to jest, nie wiedziałem, że to jest takie męczące, nie widziałem się z rodziną przez tyle miesięcy! To było najgorsze. Z drugiej strony jednak mogłem spotkać wiele z moich fanów, którzy specjalnie dla mnie przyjeżdżali czasami z odległych miejsc. Dopiero wtedy zrozumiałem ile tak na prawdę jest Directioners. Oczywiście to nie byli wszyscy. W sławie denerwuje mnie to, że nie mogę wyjść z kumplami na pizzę lub z rodziną do kina. Gdzie się nie pojawię, widzę reporterów. A ty właściwie co tutaj robisz?
-Ja przyjechałam na studia aktorskie i dostałam również bilety na wasz koncert.
-Dostaniesz bilety za darmo, a te możesz gdzieś sprzedać.- odpowiedział, co mnie absolutnie zdziwiło.
-Ale my się znamy 2 dni i już mi tak ufasz?
-Tak. Nigdy nie spotkałem bardziej wiarygodnej i ufnej osoby jak ty. Nigdy nie zaufałem tak bardzo osobie, którą znam tak krótko.
-Ja nie mogę nic powiedzieć, bo wciąż znam cę jako sławną osobę, a nie jako znajomego.
-Doskonale cię rozumiem.
Gdy doszliśmy już pod dom, pożegnaliśmy się, a następnie oboje ruszyliśmy w przeciwne strony.
Rozmyślałam o nim całą noc. O tym jak mi ufa i o tym, że to wciąż mój idol, a jednak on wie o moim istnieniu. Ba, nawet uważa mnie za osobę bliską.
Zasnęłam około 4, a obudziłam się o 11. Leżałam dłuższy czas po czym wstałam i ubrałam się w TO i stwierdziłam, że pójdę na spacer. Zamknęłam drzwi i kiedy już miałam wychodzić przed bramą zobaczyłam piesek, który ledwo stał na nogach. Nie mogłam go tak zostawić! Sprawdziłam czy nie ma obroży, ale jednak nie miał. Wzięłam go do domu i pobiegłam do pobliskiego sklepu po karmę.
Przyniosłam i dałam mu tyle ile tylko chciał, nalałam mu wody i położyłam na kocu.
..................................................................
Co będzie w następnym dowiecie się jutro lub we wtorek. :D Mam nadzieję że wam się podobało :) Komentujcie i udostępniajcie! :*
*** MELANIE ***
Kiedy odwiozłyśmy kuzynkę do szkoły, po drodze, tak jak miałyśmy w planach pojechałyśmy do najbliższego Tesco i kupiłyśmy bardzo dużo jedzenia. Mieszkałam sama, więc jedzenia zapewne starczy mi na około 2 tygodnie. Wydałam dość mało, bo tutaj jest bardzo tanio. Wracając ciocia zatankowała auto, a następnie wróciłyśmy do domu.
Była już godzina 18.00, a ja wciąż nie miałam nic zrobionego na wieczór do jedzenia. Zabrałam się więc do roboty. Przygotowałam zapiekankę z makaronem i kurczakiem oraz popcorn do filmu. Nie mogłam się już doczekać spotkania z Alice. Zaplanowałam nam cały wieczór.
Gdy o 20.00 zapukała do drzwi, szybko pobiegłam i otworzyłam. Mało co nie wywróciłam się po drodze.
-Heejj!- zawołała
-Część kochana, wejdź- zaprosiłam ją do środka
-Tyle się nie widziałyśmy! Dzisiaj trzeba to nadrobić!- powiedziała entuzjastycznie.
-No właśnie! Wypożyczyłam dla nas film, zrobiłam jedzenie i przygotowałam lakiery do paznokci, pomalujemy sobie?- zaproponowałam
-Super! Tak , uwielbiam malować paznokcie. Chyba jak każda dziewczyna. - odpowiedziała śmiejąc się przy tym.
Alice musiała jechać z samego rana do domu, bo przyjechali do niej rodzice. Było świetnie. Zaplanowałyśmy już nawet drugie spotkanie.
-Zapomniałam zupełnie o tym, że dziś spotykam się z tym chłopakiem! - przypomniałam sobie. - Na szczęście mam jeszcze trochę czasu.
Od razu zrobiłam makijaż i ubrałam sukienkę. Kiedy już miałam wychodzić zadzwonił telefon:
-Halo?
-Cześć to ja Niall, pamiętasz o naszym spotkaniu, tak?
-Cześć, tak jak najbardziej pamiętam. Właśnie wychodzę z domu.
-No to świetnie, do zobaczenia!
-Do zobaczenia.- pożegnałam się.
Włożyłam buty i wyszłam. Na podjeździe czekała już taksówka.
*W RESTAURACJI*
Kiedy otworzyłam drzwi wejściowe ujrzałam bardzo dużo stolików i było mi głupio , bo nawet nie wiedziałam przy którym mam usiąść.
Nagle myślałam, że dostanę zawału serca. Przy jednym ze stołów siedział jeden z moich pięciu idoli- Niall Horan.
Spojrzał się na mnie, a ja stanęłam szczerząc oczy. Nie wierzyłam, że to właśnie on we własnej osobie. Wstał i podszedł do mnie, a ja dopiero zrozumiałam, że chłopak z którym miałam cały czas kontakt to był członek One Direction!
-Cześć, gotowa na kolację?- zapytał
-Hej, yyy... tak, yyy... oczywiście...- odpowiedziałam jąkając się.
-Więc zapraszam do stolika.-powiedział wesoło
Ruszyłam za nim, ledwo idąc. On odsunął dla mnie krzesło, a następnie sam usiadł.
-Przepraszam, że nie powiedziałem Ci wcześniej oo... no wiesz... o tym, że jestem ten Niall z One Direction. nie chciałem Ci o tym powiedzieć, bo na początku chciałem zobaczyć czy nie umówisz się ze mną tylko dla sławy.
-Wiesz Niall... ja sama do końca jeszcze w to nie wierze. Jestem wielką fanką twojego zespołu i jeszcze przed wyjazdem tutaj płakałam ze szczęścia, że będę mieszkać w tym samym kraju co ty, a kiedy w sypialni na łóżku znalazłam bilety na wasz koncert nie wierzyłam w to totalnie. Teraz okazuje się, że rozmawiałam z tobą przez telefon, widziałam Cię wcześniej w realu to, to jest niesamowite! - powiedziałam zwierzając się.
- Trudno mi cokolwiek powiedzieć, bo nie byłem nigdy w podobnej sytuacji. Wiem, że jest to na pewno dla ciebie wielki szok. Zmiana otoczenia, nowi ludzie,a teraz to.
- Uwierz, że na pewno nie umówiłabym się z tobą tylko i wyłącznie dla sławy. Nie należę do takich osób.
-Cieszę się, na swojej drodze spotkałem niestety wiele takich dziewczyn.
-Ja nie będę jedną z nich. - odparłam.
.......................................................
Przepraszam, że jest taki krótki, ale zaraz wyjeżdżam na obóz i nie mam więcej czasu. z tego powodu, następny rozdział będzie dopiero za tydzień. :)
***OCZAMI MELANIE***
Rano, kiedy otworzyłam oczy, od razu przypomniał mi się wczorajszy wieczór i zaczęłam szukać kartki z jego numerem.
Oczywiście! Musiałam ją gdzieś wsadzić lub zgubić po drodze! Przeszukałam cały dom, znalazłam ją po 1 godzinie! Gdzie?
W kurtce! Byłam wkurzona, no ale ważne, że znalazłam ...
Zajrzałam wszędzie, ale nie tam!
-Zadzwonić czy też nie? - biłam się z myślami
-Zadzwonię!- zdecydowałam w końcu.
Dzwoniłam 3 razy, ale lecz odebrał dopiero za tym ostatnim:
-Halo?- usłyszałam głos w słuchawce
-Ymmm... cześć - nie wiedziałam z początku co powiedzieć
-Kto mówi?- chłopak chyba nie wiedział z kim rozmawia
-Wczoraj pomogłeś mi wstać, gdy się przewróciłam, pamietasz?
-Aaa! Tak, już pamiętam. Moje imię to Niall. A ty jak się nazywasz?
-Mam na imię Melanie, ale zastanawia mnie po co dałeś mi swój numer telefonu?
-Wiesz, może to zabrzmi dziwnie, ale śledziłem cię odkąd zobaczyłem Cię na lotnisku. Byłem wtedy.. yy.. wracałem z wakacji z kolegami- chłopak najwyraźniej coś ukrywał
-Ahaa...- odparłam orientując się, że coś kręci.
-Może się gdzieś spotkamy? Jutro wieczorem o 18 w Nado's? To najlepsza restauracja w mieście!
-Hmmm... to dzieje się chyba trochę za szybka. Gadamy ze sobą ledwo 5 minut, a już spotkanie? Sama nie wiem...
-Proszę! Po to idziemy, żeby lepiej się poznać.- nalegał chłopak.
-No dobrze- odpowiedziałam niepewnie .
-Ja stawiam, Paa!
-Do zobaczenia- zakończyłam rozmowę.
Usiadłam i myślałam nad tym jak zrobić na nim dobre pierwsze wrażenie. Po długich namyśleniach stwierdziłam, że najlepiej będę wyglądać w TYM . Mimo, że spotkanie było zaplanowane na jutrzejszy wieczór, ja już planowałam praktycznie wszystko. To szaleństwo! Nie znałam go, a można powiedzieć, że nawet nie widziałam, bo był ubrany w ciemne ubrania, jaki on jest?
No, ale cóż, chyba będzie pierwszą poznaną osobą przeze mnie . tutaj. Mówiłam już o mojej przyjaciółce Alice? Tak, chyba już o niej wspominałam. W każdym razie ona przeprowadziła się do Londynu rok temu. Pomyślałam, że skoro dzisiejszy wieczór mam wolny może tutaj przyjechać. Pokarzę jej mój nowy dom. Tak więc zadzwoniłam do niej i przedstawiłam propozycję. Zgodziła się natychmiast, bo w sumie nie widziałyśmy się już od 3 miesięcy!
-Myślę, że zdążę się do końca rozpakować i ugotować coś szybkiego do wieczora.- pomyślałam -O nie! zaraz przyjedzie ciocia! Zupełnie zapomniałam, że umówiłyśmy się na zakupy. Szybko ubrałam TO i wyszłam przed dom, gdzie stało już auto cioci.
-W samą porę!- pomyślałam głośno.
Weszłam do samochodu i przywitałam się.
-No to jedziemy!- powiedziała z lekkim uśmiechem, który odwzajemniłam.
***OCZAMI MELANIE***
...ujrzałam piękny salon połączony z kuchnią i jadalnią. Stanęłam jak wryta w podłogę, WIDOK był niesamowity. Położyłam się na miękkiej kanapie i odebrałam telefon od cioci:
-Halo?
-Witaj kochana- przywitała się
-Cześć ciociu!- odpowiedziałam uśmiechając się przy tym
-Wpadniesz do na na kolację? Widziałam, że już jesteś. Jak wrażenia? Podoba Ci się dom?
-Tak, jest piękny! Na pewno wpadnę, bo moja lodówka jak na razie jest pusta. Chyba jutro będę musiała udać się do marketu.- odpowiedziałam
-Dobrze, jutro będę jechała odwieść Sophie do szkoły to możesz się zabrać, przy okazji skoczymy do Tesco lub do jakiegokolwiek sklepu. Czekamy na ciebie. Buziaki.
-Do zobaczenia!- pożegnałam się
Weszłam na górę do mojej sypialni, a na łóżku...
- NIEMOŻLIWE! Bilety na koncert 1D! Myślałam,że zemdleję tu gdzie jestem.
Zachowałam jednak spokój, na pościeli był list od rodziców, w którym było napisane:
~Córeczko, wiemy z tatą jak bardzo uwielbiasz ten zespół i wiemy też jak bardzo byś chciała ich zobaczyć na żywo. Myślimy, że bardzo się ucieszysz, zadzwoń jak przeczytasz list.
Czekamy
Kochający Rodzice
Natychmiast dorwałam się do telefonu i wykręciłam numer do mamy:
-Halo?- rozległ się dźwięk w słuchawce
-Cześć mamo!- przywitałam się
-Witaj, jak tam lot?
-Bardzo dobrze, bez turbulencji. Trafiłam do mieszkania bez problemu. Jest prześliczne, wymarzone wręcz! Za 10 minut wychodzę na kolację do cioci Lisy.
- Bardzo się cieszę, że Ci się podoba- powiedziała- a wchodziłaś na górę?
-Tak, baaaardzoo dziękuję za bilety na koncert! Popłakałam się prawie jak je zobaczyłam.
-Nie ma sprawy, wiemy jak bardzo tego chciałaś.
-Wiesz co ja już muszę lecieć na kolację i jeszcze raz bardzo wam dziękuję za wszystko. Kocham Cię, PA!
-Papa! Smacznego!
Szybko się przebrałam w miętową sukienkę ,
zrobiłam makijaż, wzięłam torebkę i wyszłam.
-Witaj kochanie!
-Hej ciociu! - przywitałyśmy się
-Wejdź do środka.- powiedziała uprzejmie
Weszłam ściągnęłam buty i dałam Sophie czekoladę, którą kupiłam na lotnisku, a dla cioci i wujka przywiozłam wino z Polski.
Podziękowali i wszyscy usiedliśmy do stołu i zjedliśmy pyszne spaghetti.
Po kolacji pożegnałam się, podziękowałam za jedzenie i umówiłam się z ciocią na zakupy po mieście na piątek.
Wyszłam.
Po drodze potknęłam się o kamień, tak jestem straszną niezdarą. Mniejsza o to kiedy spojrzałam w górę zobaczyłam jakiegoś chłopaka, nie był prawie widoczny przez dobry kamuflaż. Był ubrany na czarno i z tego co udało mi się zauważyć miał blond włosy. Pomógł mi wstać.
-Dziękuję za pomoc- powiedziałam do niego
-Nie ma sprawy- powiedział odchodząc, dając mi coś do ręki.
Kiedy odwinęłam karteczkę był w niej numer i pewnie należał do chłopaka. Obejrzałam się, myśląc, że jeszcze zdążę go zatrzymać. Niestety nie było po nim ani śladu.
Przyszłam do domu dość późno bo po drodze zaszłam do sklepu, żeby kupić coś na śniadanie.
Gdy wróciłam już do domu była godzina 22.30, więc stwierdziłam, że zadzwonię do chłopaka jutro rano. Umyłam zęby, ubrałam piżamę i zasnęłam w moim nowym łóżku niczym niemowlę.
......................................................
Mam nadzieję, że wam się spodobało. Oczekujcie nowego rozdziału jutro wieczorem. :) Dziękuję za przeczytanie. :)
***OCZAMI MELANIE***
- To już dziś! - wykrzyczałam w myślach. Byłam szczęśliwa jak nigdy dotąd. I chyba pierwszy raz od pół roku mój budzik zadzwonił o dobrej godzinie. Chwilę poleżałam w łóżku i sprawdziłam coś w telefonie. Po 15 minutach wstałam z łóżka napiłam się ciepłej herbaty i ubrałam się w TO. Zeszłam na śniadanie i zjadłam 2 naleśniki z wczorajszego obiadu. Po jedzeniu przywitałam się z mamą, która siedziała na kanapie oglądając telewizję. Wzięła specjalnie urlop, żeby spokojnie mnie odwieść na lotnisko i się pożegnać, bardzo się cieszyłam.
-Cześć!- przywitałam mamę z uśmiechem na twarzy.
-Witaj córciu!- odwzajemniła uśmiech- przygotowana na wyjazd?
-Na sto procent!- powiedziałam ciepło
-Musimy wyjechać trochę wcześniej, bo wiesz musisz przejść przez odprawę i tak dalej...
- Wiem, wiem...
Poszłam na górę i dopakowałam jeszcze kilka rzeczy, które używałam wczoraj wieczorem po kąpieli.
Puściłam z mojego mp3 ulubioną piosenkę - Happily One Direction i wciąż nie wierzyłam, że będę żyła w tym samym mieście co oni! Tak rozmyślając i słuchając piosenek moich idoli zleciała 1 godzina. Zjadłam jeszcze OSTATNI obiad do najbliższego roku z rodziną. Siedziałam cicho przy stole, jakbym w ogóle nie była obecna. Mama oczywiście nawet nie zwróciła na to uwagi. Po jedzeniu popędziłam po bagaże i wpakowałam się do auta. Mama wsadziła kluczyki do stacyjki i zapytała:
-Gotowa na wielką zmianę życiową?
-Gotowa- odpowiedziałam przybijając jej piątkę.
Po tych kilku słowach, które ze sobą wymieniłyśmy, odjechałyśmy prosto w stronę lotniska.
Byłam tak podekscytowana, że zdrapałam lakier z całego paznokcia. Na szczęście miałam go w torebce i poprawiłam przed wyjściem z samochodu.
Wyszłyśmy i ruszyłyśmy w stronę wejścia.
Kiedy już musiałam iść w stronę odprawy pożegnałam mamę, przy czym uroniłam jedną łzę i nie potrafię powiedzieć czy była ona łzą szczęścia czy też smutku?
Siedząc już w samolocie rozejrzałam się dookoła i włączyłam muzykę z mojego TELEFONU. Przespałam prawie całą drogę z słuchawkami w uszach i obudziłam się tuż przed lądowaniem.
Wysiadłam, odebrałam walizki i wsiadłam do taksówki podając adres domu, w którym miałam zamieszkać. Mimo, że znałam angielski PER-FECT to cieszyłam się, że nie daleko mnie mieszkają ciocia z wujkiem i dwiema córkami, mieszkają dosłownie kilka przecznic dalej.
Dumając o przyszłości i o tym, po co tutaj przyjechałam zeszło pół godziny.
Kiedy taksówkarz podjechał pod NIERUCHOMOŚĆ nie mogłam uwierzyć, że to właśnie ten, w którym mam mieszkać. Wcześniej rodzice nie pokazywali mi go całościowo, ani na zdjęciach, ani na projektach. Jednym słowem ZAMUROWAŁO MNIE! Podziękowałam i zapłaciłam z napiwkiem kierowcy będąc cały czas w głębokim szoku.
Dosłownie rzuciłam się do drzwi. Włożyłam klucze, przekręciłam je, nacisnęłam je a moim oczom ukazało się piękne wnętrze.....
.........................................................................................................................
Co będzie w środku dowiecie się za 2 dni :) Mam nadzieję, że wybaczycie mi drobne wpadki jeżeli chodzi o pisownię :D Komentujcie i zapraszam do czytania :)
***OCZAMI MELANIE***
-DRRRRRRRRRRRRRRN!!!!- zadzwonił budzik. Jak zwykle, znowu nawala. Był ustawiony na 9:30, a alarm włączył się o 6:50. No cóż przyzwyczaiłam się... Oczywiście dłużej już nie mogłam spać, więc ubrałam się na luzie w TO i zbiegłam na dół w poszukiwaniu czegoś do jedzenia. Wyciągnęłam jakiś ser, chleb, masło i co mi w ręce wpadło, podrygując do piosenki mojego ulubionego zespołu, One Direction, Midnight Memories. Kiedy już zjadłam, tradycyjnie udałam się z powrotem na górę, żeby sprawdzić Facebooka, Instagram'a, Tumblr'a itp.
Po godzinie "LAMIENIA", jakby to nazwała moja przyjaciółka Alice, usłyszałam dźwięk otwierających się drzwi. Była to moja mama, wracająca z moją siostrą z zakupów.
-Melanie, spakowana?- powiedziała zaraz po wejściu.
-TAK!- odkrzyknęłam nawet nie wiedząc o co jej chodzi.
-Mam nadzieję, wiesz kiedy masz wylot, tak?- spytała ściągają czarne botki i odwieszając płaszcz.
AA no tak!- przypomniało mi się- przecież jutro z samego rana wylatuję do Londynu! Jak ja mogłam zapomnieć!.
Ocknęłam się i odkrzyknęłam:
-Naturalnie, 17:30!
-Już się bałam, że zapomniałaś!- odpowiedziała z wyraźnym śmiechem w głosie.
-Nie no skąd...- powiedziałam nieco ciszej mając nadzieję, że nie odczuła sarkazmu.
Po tej krótkiej konwersacji z mamą wyciągnęłam dwie wielkie walizki, a następnie spakowałam tam "całą moją szafę'', kosmetyki, książki i całą górę oszczędności uzbieranych przez ostatnie 2 lata. Do torby podręcznej włożyłam mp3, słuchawki, kilka ciekawych magazynów na drogę i wodę niegazowaną.
-Resztę dopakuję jutro- pomyślałam.
Poszło mi to szybciej niż zdawało się na początku... Byłam z siebie zadowolona, że w 1.5 godziny udało mi się spakować na, hmm.. 3 lata.
Kiedy usiadłam na łóżku mając nadzieję, że odpocznę z dołu zawołała mnie mama:
-Melanie, chodź na obiad!
Nie byłam zadowolona z tej informacji, mimo że dziś były te naleśniki. Chociaż raz w roku się poświęciła i zrobiła coś bardziej "kalorycznego". Tak moja mama miała fioła na tym punkcie. Robiła by na okrągło warzywne zupy i tego typu rzeczy. No,ale wracając, w końcu zeszłam zmęczona, nie dając do odczucia tego rodzinie. Zaraz zaczęłyby się komentarze typu: Co się stało? Źle się czujesz? itp. Chciałam tego uniknąć, więc wymuszając uśmiech zaczęłam jeść.
Po jedzeniu znów zajrzałam w internet, popisałam z Alice i tak w sumie do północy. Czując jeszcze głębsze zmęczenie o 24.00 położyłam się spać. Jutro czekał mnie wielki dzień. Już nie mogłam się doczekać, w końcu miałam już te 17 lat, byłam już PRAWIE dorosła. Tam pojadę kształcić swoją wiedzę w dziedzinie aktorstwa, co kochałam ponad życie zaraz po One Direction.
.......................................................................................................................................................
Mam nadzieję, że was nie zanudziłam ;) Jutro prawdopodobnie nowy rozdział. Wiem, że ten na razie jest trochę nudny. No ale mniejsza o to ;) Dziękuję za przeczytanie :)
Bohaterki Główne.
|
Melanie Calder (17) | | | |
|
Lucy Black(16) |
|
Alice Evans(17) |
|
Katy Johnson(18) |